Anioł stróż nie odwala za nas roboty.
Biegł gość na stację, żeby zdążyć na pociąg. Późno było strasznie. Więc westchnął półgłosem:
– Aniele Boży Stróżu mój, pomóż mi żeby zdążył.
Tyle co skończył, gdy potknąwszy się upadł. Gramoląc się obolały westchnął znowu:
– …Stróżu mój, miałeś pomóc a nie popchnąć…
Tradycja żydowska utrzymuje, że aniołów wciąż przybywa: każde słowo Najwyższego staje się aniołem i każdy dobry uczynek człowieka zamienia się w anioła.
Anioł stróż nie odwala za nas roboty. Nie strzeże nas w trakcie chodzenie po cienkim łodzie czy jazdy ha czerwonym świetle. Anioł stróż chodzi za nami krok w krok i prosi: najpierw pomyśl! Dla niektórych z nas to wciąż za wysokie wymagania.
[Obrazek: Hugo Simberg – Zraniony anioł (1903). Mówi się, że artsta odmalował Anioła Stróża Finlandii pod panowaniem rosyjskim.]