26. tydzień zwykły – środa 29 września
Łk 9,57-62: Gdy Jezus z uczniami szedł drogą, ktoś powiedział do Niego: „Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”.
Jezus mu odpowiedział: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć”.
Do innego rzekł: „Pójdź za Mną”. Ten zaś odpowiedział: „Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca”.
Odparł mu: „Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże”.
Jeszcze inny rzekł: „Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu”.
Jezus mu odpowiedział: „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego”.
Bardzo wczesną wiosną kura i świnia przechadzały się po podwórku, kiedy przez otwarte okno chałupy ich nozdrzy dobiegł zapach gotowanej szynki i jaj na wielkanocny stół.
– Cóż, czeka nas ten sam los… – westchnęła kura.
– O, przepraszam cię bardzo – oburzyła się świnia. – Jeśli chodzi o jajka, które zabierają ci gospodarze, to jest to z twojej strony tylko wyrzeczenie. Zaś jeśli chodzi o mnie i o szynkę, to tę kwestię można rozpatrywać tylko i wyłącznie w kategoriach całkowitego poświęcenia.
Oddać Jezusowi część siebie, oznacza co najwyżej wyrzeczenie. To też dobre, ale za mało. Jezus oczekuje od nas poświęcenia, czyli oddania całkowitego, bez reszty, bez zostawiania sobie czegoś, pozwalania sobie na coś tam jeszcze. Różnica między wyrzeczeniem a poświęceniem jest rzeczywiście, jak między jajkiem i szynką.