Jeżeli czytanie Pisma Świętego, głoszenie kazania czy liturgia usypiają cię, to znaczy, że nie potrzebujesz wiary, ale terapii.
Łk 9,7-9: Tetrarcha Herod usłyszał o wszystkich cudach zdziałanych przez Jezusa i był zaniepokojony. Niektórzy bowiem mówili, że Jan powstał z martwych; inni, że Eliasz się zjawił; jeszcze inni, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał.
Lecz Herod mówił: „Ja kazałem ściąć Jana. Któż więc jest Ten, o którym takie rzeczy słyszę?” I chciał Go zobaczyć.
Międzynarodowy kongres różnych religii. Pastor i rabin dzielą w hotelu wspólny pokój. Po pierwszym noclegu pastor zwraca się do rabina:
– Przepraszam, że wieczorem jeszcze paliłem światło, ale nie potrafiłbym zasnąć, jeśli przez pół godziny nie poczytam Pisma Świętego!
– O, to zupełnie odwrotnie, niż ja – odpowiedział na to rabin. – Ja, kiedy przez pół godziny czytam Pismo Święte, to potem w ogóle nie mogę zasnąć.
Jeżeli czytanie Pisma Świętego, głoszenie kazania czy liturgia usypiają cię, to znaczy, że nie potrzebujesz wiary, ale terapii. Wiara powstaje z niepokoju, co sen odbiera. Popatrz na Heroda: człowiek pewnie zły, ale wierzący, zaintrygowany Jezusem, zaciekawiony nim. Jezus odbiera mu sen. A tobie nie? To znaczy, że jesteś pewnie dobry, ale niewierzący… przynajmniej na tyle, na ile mógłbyś nim być.