15. tydzień zwykły. „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię”.
Mt 10,34-11,1: Jezus powiedział do swoich apostołów: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto miłuje syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto przyjmuje proroka jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma. Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadani wam, nie utraci swojej nagrody”. Gdy Jezus skończył dawać te wskazania dwunastu swoim uczniom, odszedł stamtąd, aby nauczać i głosić Ewangelię w ich miastach.
Od roku nie spadła tutaj ani kropla deszczu. Wszystko zaczęło schnąć i powoli umierać. Ostało się tylko jedno maleńkie źródełko, które dawało zaledwie kilka kropel wody na dobę – akurat tyle, ile pozwalało utrzymać się przy życiu rosnącemu tuz obok kwiatuszkowi. Jednak źródełko z dnia na dzień stawało się smutniejsze.
– Czy warto żyć, skoro wszystko wokół uschło? – westchnęło pewnego dnia,
Na to resztkami sił odezwało się stojące nieopodal drzewo, które straciło już w suszy wszystkie swoje liście:
– Warto żyć, warto. Bo twoim zadaniem nie jest ożywienie całej pustyni, ale utrzymanie przy życiu tego jednego kwiatka u twego brzegu.
Warto się trudzić. Bo nie chodzi o to, byś dźwigał krzyże całego świata. Masz porządnie dźwigać swój własny krzyż. I naśladować Jezusa. Dlatego warto się trudzić.
Panie, ilekroć zamarzy mi się odkrycie kolejnej Ameryki, skonstruowanie nowej żarówki, albo wymyślenie jeszcze innego, skuteczniejszego prochu, poślij mi anioła, który przypomni mi, gdzie leży mój krzyż i pomoże go znów włożyć na ramiona.