13. tydzień zwykły: powołanie Mateusza (Mt 9,9-13).
Odchodząc z Kafarnaum Jezus ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to faryzeusze, mówili do Jego uczniów: „Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?” On, usłyszawszy to, rzekł: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: «Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary». Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”.
Patriarcha Wenecji, kardynał Roncalli, późniejszy papież Jan XXIII, miał takie przeżycie. Doniesiono mu, że jeden z kapłanów jego diecezji stoczył się w alkoholizm. Kardynał z pomocą swojego kapelana ruszył natychmiast na poszukiwania upadłego księdza. Po wielu godzinach znalazł go wreszcie, nieźle już wstawionego, w jednej z podrzędnych tawern. Wyciągnął go bez słowa na zewnątrz. A potem, przed zdumionym księdzem, uklęknął i poprosił go o spowiedź.
Chory potrzebuje porządnego lekarza, który wie, jak zadziałać. Do Mateusz pewnie przychodziło wielu lekarzy: prosili – nawróć się, grozili – spotka cię kara. Bez skutku. Aż przyszedł Jezus, ujrzał go i powiedział – pójdź za mną. I nic więcej nie musiał mówić, ani robić. To wystarczyło.
Panie, jeśli chcesz, bym kogoś nawrócił, kogoś poza samym sobą, poślij mi swego anioła. Niech podpowie mi, jak mam to zrobić, żeby naprawić, a nie zepsuć.