15. tydzień zwykły. «Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary»
Mt 12,1-8: Pewnego razu Jezus przechodził w szabat wśród zbóż. Uczniowie Jego, będąc głodni, zaczęli zrywać kłosy i jeść. Gdy to ujrzeli faryzeusze, rzekli Mu: „Oto Twoi uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić w szabat”. A On im odpowiedział: „Nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy był głodny, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego i jadł chleby pokładne, których nie wolno było jeść jemu ani jego towarzyszom, tylko samym kapłanom? Albo nie czytaliście w Prawie, że w dzień szabatu kapłani naruszają w świątyni spoczynek szabatu, a są bez winy? Oto powiadam wam: Tu jest coś większego niż świątynia. Gdybyście zrozumieli, co znaczy: «Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary», nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu”.
Pewien bogacz zrobił prezent swojemu krewniakowi w dniu ślubu: dał mu sakiewkę pieniędzy. Nie mogąc wręczyć jej osobiście, bo był już podeszły wiekiem i słaby w nogach, posłał z podarunkiem swoją córkę. Kiedy wróciła, zaczął ja wypytywać.
– I cóż tam? Jak przyjął mój prezent?
– Był wzruszony.
– Jak bardzo.
– Az mu się łza zakręciła w oku.
– Długo płakał.
– Nie wiem. Nie patrzyłam na zegar. Może z jaką minutę?
Co?! Tylko minutę! A to niewdzięcznik! A ja trzy dni płakałem, odliczając dla niego pieniądze z mojej krwawicy.
Co znaczy: chcę raczej miłosierdzia, niż ofiary? Ofiara boli ofiarodawcę, nawet wyciska łzy, słowem – sporo kosztuje. A miłosierdzie? Miłosierdzie jest dawaniem z radością, bez żalu, z głębi serca samego. Taka jest różnica.
Panie, spraw, bym nie był ofiarą ofiary. Uczyń mnie raczej narzędziem miłosierdzia.