Jak reagować, gdy ktoś obraża Kościół, wiarę czy uczucia religijne? Może kogoś takiego ogłosić świętym?
Figowiec, to rozłożyste drzewo. Czasem daje cień o powierzchni kilku arów. Można pod nim odpocząć, zerwać – jak Adam i Ewa – parę owoców, pomarzyć, podrzemać… Tak sobie dogadzał Natanael (po polsku to imię znaczy Bogdan – dar dany od Boga). Natek pogadał z Filipem, obraził Jezusa i Jego ziomków. A potem uwierzył. O tym opowiadam przez pięć minut (z lekkim hakiem). Zapraszam.
To nagranie, to mój komentarz do Ewangelii J 1, 43-51:
Jezus postanowił udać się do Galilei. I spotkał Filipa. Jezus powiedział do niego: „Pójdź za Mną”. Filip zaś pochodził z Betsaidy, z miasta Andrzeja i Piotra. Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: „Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy – Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu”. Rzekł do niego Natanael: „Czy może być co dobrego z Nazaretu?”. Odpowiedział mu Filip: „Chodź i zobacz”. Jezus ujrzał, jak Natanael podchodzi do Niego, i powiedział o nim: „Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu”. Powiedział do Niego Natanael: „Skąd mnie znasz?”. Odrzekł mu Jezus: „Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod figowcem”. Odpowiedział Mu Natanael: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!”. Odparł mu Jezus: „Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod figowcem? Zobaczysz jeszcze więcej niż to”. Potem powiedział do niego: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego”.