32. tydzień zwykły

Ewangelia na każdy dzień i pomysł na kilka słów o niej.

32. tydzień zwykły – poniedziałek

Łk 17,1-6
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych.
Uważajcie na siebie. Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu. I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: «Żałuję tego», przebacz mu”.
Apostołowie prosili Pana: „Przymnóż nam wiary”.
Pan rzekł: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: «Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze», a byłaby wam posłuszna”.


Pierwszy prawodawca ateński Drakon był autorem kodeksu kar, w którym nie było żadnego zróżnicowania podlegającym im przestępstw. Ktoś zapytał go zatem:
– Dlaczego drobnego złodziejaszka, który ukradł ze straganu garść fig, należy według ciebie karać tak samo, jak mordercę?
– Bo kradzież garści fig zasługuje na śmierć, a za morderstwo po prostu nie ma już cięższej kary.

Jeżeli twój brat żałuje – przebacz mu! Jezus nie czyni żadnego zróżnicowania win, które… należy darować bratu. Popełnił zbrodnię i żałuje? Przebacz mu. A za wszystkie lżejsze przewinienia – jeśli żałuje – tym bardziej nie ma już nic innego, niż przebaczająca miłość.


32. tydzień zwykły – wtorek

Łk 17,7-10
Jezus powiedział do swoich apostołów:
„Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: «Pójdź i siądź do stołu»? Czy nie powie mu raczej: «Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił»? Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: «Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać»”.


Turysta w beskidzkim schronisku narzeka, że nie smakuje mu kwaśnica.
– Nic dziwnego – mówi właściciel schroniska – skoro nie ma w niej przypraw.
– Jakich przypraw.
– Takich, których używają górale: orki, zbierania kamieni z pola, plewienia chwastów, zbierania, czyszczenia, szatkowania, deptania i kiszenia kapusty, wreszcie prawdziwego głodu…

Dlaczego Jezus tak namolnie powraca do wezwania do służby? Bo służba, oznacza trud. A trud dodaje smaku. A smak pozwala rozsmakować się w Królestwie Bożym. Nie chodzi zatem Jezusowi o umęczenie swych uczniów, sponiewieranie. Służba dodaje życiu smaku.


32. tydzień zwykły – środa

Łk 17,11-19
Zmierzając do Jerozolimy Jezus przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei.
Gdy wchodził do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: „Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami”.
Na ich widok rzekł do nich: „Idźcie, pokażcie się kapłanom”. A gdy szli, zostali oczyszczeni.
Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. A był to Samarytanin.
Jezus zaś rzekł: „Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec”.
Do niego zaś rzekł: „Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła”.


W drodze do pracy, codziennie w tym samym miejscu, spotykał tego samego żebraka i codziennie wrzucał do jego kapelusza dwa złote. Pewne niedzieli zachorował. Przez tydzień nie wychodził z domu. Kiedy w kolejny poniedziałek znów ruszył do pracy, jak zwykle spotkał żebraka i jak zawsze wrzucił do jego kapelusza dwa złote.
– Zaraz, zaraz! – upomniał się żebrak. – Jest mi pan winien dziesięć złotych za ubiegły tydzień!
– Jak to jestem ci winien? – zdziwił się szczerze. – Przecież nie daję ci wynagrodzenia, tylko jałmużnę.

Wynagrodzenie jest za pracę, a jałmużna płynie z miłości. Dziewięćdziesiąt procent z nas uważa, że Bóg cię wynagradza nas: za pacierz, medalik na szyi, posyłanie dzieci na religię i chodzenie w niedzielę do kościoła – daje to, na co sobie zasłużyliśmy. Tylko co dziesiąty człowiek wie, że Bóg nie wynagradza. Bóg daje z miłości. I tylko ten, kto to wie, czuje się zobowiązany, żeby wrócić, upaść na kolana i podziękować.


32. tydzień zwykły – czwartek

Łk 17,20-25
Jezus zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: „Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: «Oto tu jest» albo: «tam». Oto bowiem królestwo Boże jest pośród was”.
Do uczniów zaś rzekł: „Przyjdzie czas, kiedy zapragniecie ujrzeć choćby jeden z dni Syna Człowieczego, a nie zobaczycie. Powiedzą wam: «Oto tam» lub: «oto tu». Nie chodźcie tam i nie biegnijcie za nimi. Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego.
Wpierw jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie”.


Klient reklamuje parę zakupionych kilka dni wcześniej butów.
– Coś nie w porządku? – pyta właściciel sklepu. – Uwierają? Źle się noszą? Kolor nie pasuje do garnituru?
– Nie.
– Więc dlaczego pan je zwraca?
– Bo nie skrzypią i kiedy w niedzielę szedłęm przez kościół do swojej ławki, nikt na mnie nie zwrócił uwagi.

Królestwo Boże nie zwraca na siebie uwagi, nie jest głośne, nie rzuca się w oczy, nie absorbuje uwagi. Ono po prostu… jest pośród nas. Nie szukaj go gdzieś, daleko, nie czekaj, aż ktoś pokaże ci Je palcem. Ono jest pośród twych braci. I w tobie.


32. tydzień zwykły – piątek

Łk 17,26-37
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich.
Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi.
W owym dniu kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie. Przypomnijcie sobie żonę Lota. Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je.
Powiadam wam: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą mleć razem: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona”.
Pytali Go: „Gdzie, Panie?”
On im odpowiedział: „Gdzie jest padlina, tam się zgromadzą i sępy”.


Na ulicy zaczepia księdza obwieszony różańcami młody człowiek.
– Przeżyłem głębokie nawrócenie – chwali się.
– A pojednałeś się z Kościołem?
– Nie. Łotr na krzyżu też tego nie zrobił, a Jezus przyjął go do raju.
– Przystępujesz do spowiedzi, do komunii świętej?
– Nie, łotr też tego nie robił.
– To może chociaż uczestniczysz we Mszy świętej, albo zaglądasz do kościoła na adorację?
– Nie, nie. Łotr na krzyżu żadnej z tych rzeczy nie praktykował.
– A wiesz, że jednak jest pewna zasadnicza różnica, między łotrem na krzyżu a tobą?
– Jaka?
– On jest łotrem umierającym, a ty wciąż żywym.

Któż z nas nie chciałby spytać Jezusa o koniec świata – kiedy, gdzie i jak nastąpi? Nie warto w tym względzie oglądać się na innych, porównywać z kimkolwiek. Jedyne co warto, to po prostu się nawrócić. Ale tak na prawdę – z pojednaniem z Kościołem i życiem sakramentalnym włącznie.


32. tydzień zwykły – sobota

Łk 18,1-8
Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać: „W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi.
W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: «Obroń mnie przed moim przeciwnikiem». Przez pewien czas nie chciał».
Lecz potem rzekł do siebie: «Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie»”.
I Pan dodał: „Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”


– Czemu jesteś taki smutny, Jasiu?
– Bo zginął mi kangurek, taka mała piłeczka do odbijania.
– Musisz się zatem pomodlić, żeby Pan Bóg pomógł ci ją znaleźć.
Minęła godzina.
– I co, Jasiu, pomodliłeś się?
– Tak. I Pan Bóg mnie wysłuchał.
– Pomógł znaleźć ci piłeczkę?
– Nie, sprawił, że przestałem jej chcieć.

Nieustannie się módlcie – wzywa nas Jezus. Bo Pan Bóg zawsze wysłuchuje nasze modlitwy. A czyni to w dwojaki sposób: ale spełnia nasze pragnienia, jeśli te służą naszemu wiecznemu dobru, albo pozbawia nas pragnień – jeśli te w niczym nam się nie przysłużą.