Zygmunt bynajmniej nie wygląda staro. Ma przecież tylko jedną zmarszczkę. Siedzi na niej…

Zygmunt, to normalnie taki odważny jest, że ucieknie, a się nie podda. Po prostu.

Pewnego razu Zygmunt poszedł do opery. Na 18:00. Kiedy po trzech godzinach ukradkiem spojrzał na zegarek, była 18:20.

Zygmunt narysował anioła. – Ale dlaczego z ciemnymi włosami? – pytam zdziwiony. – Bo moja żona ma jasne…

Zygmunt przebrał się za Mikołaja, żeby dorobić parę groszy. Póki co, nie ma ofert. A sąsiad mówi nawet, że ten strój nie pasuje. Jak nie pasuje, skoro leży jak ulał, ćwoku jeden…?

– To niesamowite, jak dużo miesiąca zostaje na koniec pieniędzy – żachnął się Zygmunt.