Credo na drzwiach

C+M+B+2021 – jaką tajemnicę kryją kredowe znaki na drzwiach?

Najpierw informują one, że za drzwiami w ten sposób opisanymi mieszkają ludzie, co ufają Panu. Zwyczaj robienia znaków na drzwiach sięga Księgi Wyjścia. W przeddzień ucieczki z niewoli egipskiej Pan nakazał Izraelitom spożyć wieczerzę, której głównym daniem była baranina w ziołach. Krwią zabitego w tym celu baranka mieli pokropić drzwi swoich domów (Wj 12,7). Przechodzący nocą anioł śmierci zabijał pierworodnych w całym Egipcie, z wyjątkiem domów z naznaczonymi krwią baranka drzwiami. Styczniowe i kolędowe opisywanie drzwi traktowano zatem jako znak wiary, a jednocześnie gwarancję, że śmierć i zło nie przestąpią progu danego domostwa.

Pisano litery C, M i B lub K, M i B przedzielone krzyżykami z datą roczną na końcu. Dlaczego? Jest wiele tłumaczeń, nie ma sensu spierać się o wyższość jednych nad drugimi. Lepiej zatrzymać się przy najczęściej podawanych. Najprostszym jest potraktowanie napisu jako inicjałów rzekomych imion magów, którzy przynieśli Dzieciątku w darze złoto, kadzidło i mirrę. Domniemanych – bo nigdzie w Ewangelii nie są one podane, nie wiadomo nawet ilu owych magów było – liczba trzech kojarzona jest z trojakimi darami, wymienionymi w Ewangelii – złotem, kadzidłem i mirrą. Zgodnie z tradycją panowie mili mieć na imię Kacper, Melchior i Baltazar.

Źródło napisu jest znacznie głębsze. Pierwszym i największym świętem chrześcijaństwa było Zmartwychwstanie. Jego pamiątkę świętowano w każdą niedzielę i w Wielkanoc – od pierwszych nawet nie wieków, ale lat chrześcijaństwa. Następnie, jeszcze zanim powstało dzisiejsze Boże Narodzenie, 6 stycznia obchodzono pamiątkę Epifanii, czyli objawienia się Chrystusa. Miało się ono dokonać poprzez trzy wydarzenia, wymienione w Ewangelii: ukazanie się magom ze Wschodu, Chrzest w Jordanie i pierwszy znak (cud przemiany wody w wino) na Godach w Kanie Galilejskiej. Litera „C” oznaczała „cogito” – „poznaję”, „dowiaduję się” – i upamiętniała mędrców, którzy dowiedzieli się o gwieździe i poznali Tego, którego ona oznaczała. „M” pochodzi od „matrimonium” czyli „małżeństwa” i dotyczy zaślubin i wesela w Kanie. Wreszcie „B” – oznaczało „baptismus”, czyli „chrzest” i było symbolem tego, co wydarzyło się nad Jordanem. Połączone te trzy litery są więc streszczeniem potrójnego święta obchodzonego w zamierzchłej przeszłości.

C+M+B tłumaczono też jako Christus Multorum Benefactor – czyli „Chrystus Dobroczyńca Wielu”, albo jako życzenie: „Christus Mansioni Benedicat” – niech Chrystus błogosławi temu domowi. Tak czy inaczej napis kredą stanowił „Credo” – wyznanie wiary tych, którzy mieszkali w domostwie.

W staropolskim zwyczaju każdy gospodarz miał napisać poświęconą kredą na drzwiach to, co wypadało. Ale pisać umiał mało kto. Więc litery stawiał ktoś piśmienny, a chłop robił krzyżyki między nimi. Napisy wykonywał organista, który towarzyszył plebanowi w odwiedzinach zwanych kolędą, onegdaj rozpoczynających się zaraz po Trzech Królach. W niektórych regionach napisy na drzwiach uskuteczniał rządca, karbowy, ekonom albo jaki dworski praktykant rolny. Dostawał za to poczęstunek jadła i napitku zwłaszcza wysokoprocentowego, co powodowało, że wieś obchodząc nieraz tracił trzeźwy stan umysłu, a nierzadko nawet przytomność. To były dawno minione czasy, gdy sztukę piśmienną wynagradzano sowicie.