Portret

Jak wyglądała Matka Boska? Jedź do Kalwarii, zobaczysz.

W 1858 roku czternastoletnia Bernarde-Marie Soubirous, świeżo ozdrowiała z cholery, osiemnaście razy widziała Niepokalane Poczęcie – tak przedstawiła się jej Maryja, Matka Chrystusa.

Na koniec surowych dochodzeń, które potwierdziły autentyczność objawień postanowiono upamiętnić je umieszczeniem w miejscu, gdzie dziewczyna widziała Najświętszą Panienkę Jej wizerunku. Jednak nie znalazł się artysta, który na podstawie rysopisu podanego przez nastolatkę, potrafiłby uczynić stosowny konterfekt.

Miejscowy biskup wpadł na genialny pomysł. Przyjechał do Lourdes z portfolio, zawierającym najsłynniejsze obrazy Madonny. Rozłożył album przed dziewczyną i zaczął pokazywać kolejne reprodukcje różnych Rafaelów i Murillów. Bernarda nad każdym z nich przecząco kręciła głową. Aż się biskup zmęczył. Machnął ręką, że nic z tego nie będzie. Zaczął nerwowo chodzić po izbie. Aż wtem wizjonerka, która sobie jeszcze pozostałe kartki od niechcenia przeglądała, nagle upadła na kolana:

– To Ona! To Ją widziałam! – zaczęła krzyczeć. Biskup pochylił się nad stołem. Album leżał otwarty na wizerunku Matki Bożej z Cambrai.

To ikona, której autorstwo legenda przypisuje świętemu Łukaszowi. Madonna w granatowym maforionie – zakładanym na głowę szalu, który jest tak szeroki, że spełnia jednocześnie rolę płaszcza, trzyma na ręku małego Jezusa. Dzieciątko z całej siły wtula swój policzek w policzek Matki. Trzyma ją za podbródek i wierci się z całej siły, jakby podskakiwał z radości albo przed czymś uciekał – przed czekającą Go męką? Krzyżem? Ten typ ikony nazywają po grecku „Eleusa” (Miłosierna albo Czuła), po rosyjsku „Umiljenie”.

W grotę, gdzie Bernarde-Marie Soubirous siedemnaście razy widziała Madonnę wstawiono figurę Matki Bożej, wyrzeźbioną przez rektora ASP w Lyonie Józefa Fabischa, syna andrychowskiego emigranta. Ostatnie, lipcowe objawienie 1858 roku miało miejsce w innym miejscu, gdyż Bernatki nie dopuszczono do groty, w której od lutego ukazywała jej się Piękna Pani. W tym miejscu, po drugiej stronie rzeki Gave, zbudowano kościół pod wezwaniem kanonizowanej później wizjonerki – świętej Bernadety. W głównym ołtarzu zainstalowano kopię ikony z Cambrai.

13 sierpnia obchodzi się święto Matki Boskiej Kalwaryjskiej. Czczony tutaj obraz – niezbyt wierna kopia Matki Boskiej Myślenickiej – jest jakby lustrzanym odbiciem Madonny z Cambrai. Wtulenie Dzieciątka Jezus w policzek Maryi – takie z impetem, z siłą, jakby Jezus chciał raz jeszcze poczuć bezpieczeństwo łona Matki, w którym – jak na warsztacie tkackim – kształtowało się Jego człowieczeństwo – jest identyczne na obu wizerunkach. Może proporcje i detale nie są identyczne, ale gra cieni, mimika i – nade wszystko atmosfera obu wizerunków, rzucają patrzącego – jak Bernadetę – na kolana. Chciałoby się powiedzieć: chcesz wiedzieć, jak naprawdę wyglądała Matka Boska? Jedź do Cambrai, albo do Lourdes. Albo chociaż do Kalwarii. Ostatecznie – Myślenice też mogą być.

Oryginał Eleusy znajduje się w głównym ołtarzy katedry w Cambrai (to w północnej Francji, niedaleko niesławnej Dunkierki). Cambrai jest miastem partnerskim naszego Cieszyna. Kiedy w roku 1887 kardynał Albin Sas-Dunajewski koronował obraz kalwaryjski, to koronę dla Matki Boskiej ufundowali wierni z archidiecezji krakowskiej, a koronę dla kalwaryjskiego Dzieciątka – mieszkańcy Cieszyna. Świat jest mały, nieprawdaż?