Jędrek Wędrowniczek

…czyli o pośmiertnych peregrynacjach świętego Boboli, którego o mały włos nie odbił z rąk sowieckich Piłsudski.

Ciało wspominanego 16 maja św. Andrzeja Boboli pogrzebano zrazu w Pińsku. W zawierusze dziejowej zapomniano o nim. Po latach odnaleziono je w stanie nienaruszonym, co wywołało poruszenie nie tylko wśród katolików, ale również pośród miejscowej ludności prawosławnej. Gdy władze cerkiewne rozpoczęły starania, by szczątki świętego zakopać, katolicy uprosili cara, a ten zgodził się na przewiezienie ich w 1808 roku do kościoła jezuitów w Połocku.

W 1820 roku car skasował jezuitów. Ich połocki klasztor i kościół przejęli pijarzy. W 1830 roku car skasował pijarów, a zabudowania jezuicko-pijarskie przekazał prawosławnym. Bobolę udało się przenieść do osobnej kaplicy w kościele dominikańskim. W 1864 roku car skasował dominikanów. Opiekę nad kościołem przejęli księża diecezjalni. I wrócił stary problem: do Boboli zaczęli ciągnąć – a było to już po jego beatyfikacji (1853) wyznawcy Prawosławia. Więc z Petersburga przyjechała specjalna komisja, by zbadać sprawę i łeb jej ukręcić. Gdy członkowie komisji weszli do kaplicy, niespodziewanie oderwała się z łuku na sklepieniu cegła. Upadając raniła jednego z członków komisji. Zarówno on jak i pozostali uznali to za przejaw interwencji Boboli. Dali nogę i czym prędzej wrócili do stolicy. Relikwie Boboli pozostały w Połocku aż do rewolucji bolszewickiej.

Po jej zakończeniu kilkakrotnie próbowano zlikwidować miejsce kultu męczennika. Ale miejscowa ludność skutecznie temu przeszkadzała. Aż w czerwcu 1922 roku przyjechała komisja z Moskwy. Otwarto trumnę i dobyto nienaruszone rozkładem ciało Boboli. Następnie komisarze rzucili nim o posadzkę kościoła, jednak – ku ich zdumieniu – członki nie uległy dezintegracji: relikwie ani się nie rozsypały, ani nie rozbiły. Zostawiono je w spokoju na kolejny miesiąc: w lipcu zabrano relikwie do zbadania i ekspozycji w moskiewskim Ludowym Komisariacie Zdrowia.

Mogło do tego nie dojść. Bowiem Piłsudski nosił się podobno z zamiarem szarży na Połock – w ramach wojny polsko-bolszewickiej – w celu odbicia relikwii Boboli. Potem próbowano wynegocjować u Sowietów ich zwrot. Ale bezskutecznie. W tym samym czasie, gdy komisja przewiozła zmumifikowane ciało Boboli z Połocka do Moskwy, w Rosji zaczął się głód. Z pomocą przyszedł Papieski Komitet Ratowniczy. Papież nie oczekiwał zwrotu przekazanych na walkę z głodem środków, ale poprosił o wydanie relikwii Boboli. Sowieci się zgodzili. Jednak postawili warunki: relikwie trzeba wywieźć tak, żeby nie przez Polskę. Watykan się na to zgodził. Trumnę przewieziono na Krym, Morzem Czarnym na Morze Śródziemne, a stąd już tylko rzut beretem do Rzymu.

Sowieci żądali jeszcze deklaracji, że Watykan tych relikwii nikomu nie przekaże – mając na myśli Polskę. Ale wysłannicy papiescy się na to nie zgodzili – mając na myśli Polskę. Na Wszystkich Świętych AD. 1923 Bobola stanął w Bazylice Świętego Piotra. Pół roku później umieszczono je w głównym kościele jezuickim Il Gesu (Najświętszego Imienia Jezus) w Rzymie.

Czternaście lat później papież kanonizował Bobolę. I ten znów ruszył w drogę. Tym razem do Polski. Ale naokoło: przez Jugosławię, Węgry i Czechosłowację. Do Rzymu pojechała po te relikwie narodowa delegacja, na czele z z Kakowskim, Hlondem i Sapiehą. Delegacja pojechała pociągiem, do którego doczepiono umyślny wagon-kaplicę na relikwie. Ten wagon zamówiono w firmie Wagon-Lits Cook. Firma produkowała wagony wysokiej klasy, między innymi dla Orient-Expressu. 11 listopada w lasku Campiegne w słynnym wagonie tej samej firmy podpisano kończące I wojnę światową zawieszenie borni, a 22 czerwca 1940 roku kapitulację Francji wobec faszystowskich Niemiec. Ale nie od dziś wiadomo, że świat jest mały.

Przywieziony do Warszawy Bobola też nie „usiedział” na miejscu. Najpierw wyeksponowano go w katedrze św. Jana. Potem zatargano gościa do kaplicy jezuitów na Rakowieckiej, gdzie miały czekać na zbudowanie dla nich specjalnego sanktuarium. Kaplica zbyt solidna nie była, więc we wrześniu 1939 roku Jędrka przeniesiono na Stare Miasto do jezuickiego kościoła Matki Boskiej Łaskawej. Podczas Powstania Warszawskiego znów je ruszono z posad i spuszczono do podziemi kościoła św. Jacka. Kościół runął, ale podziemia ocalały. W 1945 roku odgruzowało je wojsko polskie. Relikwie Boboli żołnierze własnoręcznie przenieśli na Rakowiecką. Od 1989 roku stoi tutaj już nie zwykła kaplica, ale monumentalne sanktuarium wędrującego świętego.

O św. Andrzeju Boboli pisałem również tutaj: https://stacjaniebo.pl/2022/05/swiety-od-lenina/