Przedszkolaki

To będzie tekst wyjątkowo złośliwy – względem biblijnych tłumaczy i nie tylko.

– Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom – słyszymy w dzisiejszej Ewangelii (Mt 11,25).

Z tymi „prostaczkami” jest masakra. Kto to właściwie jest? Czy takiego słowa ktoś w ogóle używa? Owszem, mówi się czasem, że ktoś jest prostakiem: gburem, nieokrzesańcem, wulgarem, chamem nawet. A prostaczek, to kto? Zdrobniały prostak? Taki półgbur? Ćwierćcham? A może po prostu prosty człowiek? Człowieczek? Taki dowcip mi się przypomniał z dawnych lat:
– Czy w socjalizmie jest miejsce dla garbatych?
– Nie, nie ma. Bo socjalizm budują miliony prostych ludzi…

Wszcząłem dociekliwe poszukiwania. W oryginalnej, greckiej wersji Ewangelii, Jezus dziękuje Ojcu, że „te rzeczy” – czyli w wielkim skrócie wszystko to, co dotyczy wiary w Jezusa – Mesjasza – objawił niejakim „nepioi”. Czy „nepioi” oznacza „prosta(cz)ka”? Nie. „Nepioi” mówiło się na dzieci w wieku 2-6 lat. W sensie znaczeniowym wypadałoby powiedzieć „objawiłeś te rzeczy PRZEDSZKOLAKOM”. Ale czad. Ksiądz Jakub Wujek przetłumaczył to tak: „objawiłeś je MALUTKIM”. Niezwykle ciekawy przekład Biblii Ekumenicznej przekłada to tylko nieco inaczej: „odsłoniłeś je tym, którzy są jak małe dzieci”. Biblia Gdańska idzie prawie po bandzie, mówiąc: „objawiłeś je niemowlątkom”. A ci nasi Tysiąclatkowie nie wiadomo skąd wyciągnęli jakichś „prostaczków”. Uff.

To jest kapitalny kawałek nauczania Jezusa, który stawia nam „nepioi” – przedszkolaki w wieku 2-6 lat – jako wzór przeżywania wiary. Ludwik Jerzy Kern pisał, że dziecko, to „przewód pokarmowy z uszami”. Dziecko w tym wieku ma nieograniczony, szeroko pojęty apetyt. Apetyt nie tylko kulinarny, ale również poznawczy. W tym wieku dziecko zadaje każdego dnia milion pytań, zaczynających się od słowa „dlaczego”. „Nepioi” chce jeść, jeść i jeść oraz wiedzieć, wiedzieć i wiedzieć. Na dobrą sprawę, gdyby się zastanowić nad Mszą świętą, to jest ona spotkaniem przedszkolaków, „nepioi”. Przychodzimy do kościoła, żeby sobie posłuchać (słowa Bożego) i żeby sobie podjeść (Ciała Pańskiego). Tak powinno być. Ale jeśli podejdziemy do tematu tak, jak byśmy byli „mądrymi i roztropnymi”, niczego się nie dowiemy i odejdziemy głodni.

Kiedy Jezus mówi, że sprawy wiary są zakryte przed mądrymi i roztropnymi a objawione przedszkolakom, nie oznacza to, że gardzi intelektem, a wychwala ignorancję – bo i takie próby wyjaśnienia tego fragmentu Ewangelii słyszałem. „Mądry i roztropny” to ten, który jest niewzruszenie przekonany, że wszystko wie, syty i ociężały. Przedszkolak „nepioi” wciąż pyta, poszukuje i jest głodny.

Sokratesa, który na kilka dni przed śmiercią uczył się jakiejś trudnej pieśni spytano, po co to robi?- Bo tej pieśni jeszcze nie umiem jej zaśpiewać – odpowiedział.
W takim razie mam dla ciebie proste pytanie: czego nauczyłeś się wczoraj? Czego się dowiedziałeś? Jaką umiejętność zdobyłeś? Ile linijek przeczytałeś (i nie chodzi mi o te durne info-paski z telewizji)? Bo jeśli się niczego wczoraj nie nauczyłeś, niczego nie dowiedziałeś, nic nie przeczytałeś, nie posłuchałeś muzyki, nie obejrzałeś jakiegoś obrazu, to znaczy, że nie jesteś już przedszkolakiem. To znaczy, że jesteś mądry i roztropny. Że w torebce masz więcej lekarstw, niż kosmetyków, a w głowie więcej wspomnień niż marzeń. I że – jak to dzisiaj podobno mówi młodzież – „twoja stara uczyła się ruskiego w podstawówce”. Ach, jaka szkoda.

[grafika z sieci]